List miłosny...
Taki oto list znalazłem na poczcie:
"Szanowny Panie!
Teraz będę pisał w C-dur, bez eufemizmów. Niektóre Pańskie
prześmiewcze sformułowania są po prostu chamskie, dotyczy to zresztą
także paru innych wątków. Stara się Pan pilnować swojego obrazu na forum
jako jedynego eksperta i wyroczni. Czepianie się wykrzykników to przykład
zaznaczania swojej dominacji przy braku merytorycznych argumentów. Czyżbym
miał napisać na otwartym forum (w Pańskim stylu), że wraz ze studentami
pękamy ze śmiechu patrząc na niektóre pozycje polskiego tłumaczenia menu
programu – i żeby się Pan zajął czymś pożyteczniejszym? Czy miałbym
wyrazić współczucie Pańskiej matce/żonie/dziewczynie/córce – wreszcie
forumowiczom – z powodu Pańskiego rozdętego ego i braku zwyczajnej,
ludzkiej pokory?
Pańskie wywody o partyturze, kryptologii i grafomanii to bełkot, który
świadczy... no nie wiem o czym; mam nadzieję, że o chwilowym stanie ducha,
a nie braku umiejętności czytania ze zrozumieniem lub o stanie wiedzy. Nie
jest jednak wstydem nie wiedzieć czegoś, ale niedobrze jest chwalić się
tą niewiedzą. Pański ogląd spraw wydaje się, sądząc po wypowiedziach,
nieco zawężony. To co wystarcza Panu (Bravura, „goły” MuseScore) nie
musi wystarczać wszystkim. I nie wystarcza. To nie ja każę studentom
rysować kotki i pieski – to oni przychodzą z zapytaniami jak zrobić
coś, co wydaje się niewykonalne. Ale często sami przynoszą interesujące
pomysły rozwiązań – wtedy to ja się od nich uczę.
Właściwie nie zapisałem się na forum po to, by się czegoś dowiedzieć
(chociaż kto wie...). Myślałem, że włączę się do dyskusji o
spolszczeniu menu programu, a przy okazji podpowiem komuś jak rozwiązać
jakiś problem. Zacząłem nawet pisać post na konkretny temat; zaczynał
się on od szczerych (naprawdę) wyrazów uznania dla Pańskiej pracy i uwag
ogólnych na temat trudności w przekładzie terminów muzycznych oraz nazw
funkcji programu. Ale teraz, po tym jak obrzydził mi Pan chęć zaglądania
tu, mam obawy. Nie chcę się wdawać w jałowe, ambicjonalne spory, bo
szkoda mi czasu mojego, ale także czasu innych forumowiczów.
Mimo wszystko pozdrawiam i nie oczekuję odpowiedzi.
zielony"
Szanowny Panie...
Jeśli ma Pan jakieś uwagi odnośnie tłumaczenia programu, to proszę je zgłaszać na forum dotyczącym tego zagadnienia, a nie pisać do mnie listy miłosne z wykrzyknikiem na wstępie.
Pokory to sam się Pan musi nauczyć, bo Pan tu jest NIKIM. Nie potrafi Pan tego zaakceptować?
"Gołego" MuseScore i całej reszty tego wszystkiego postaram się nie komentować. Jest Pan zwyczajnym tchórzem, a wszystkie przywary, które mi Pan wytyka dotyczą nie mnie, a tylko i wyłącznie Pana.
Mam dla Pana rozwiązanie problemu: proszę zakupić sobie wersję edukacyjną na X stanowisk Sibeliusa lub Finale. Wtedy Pan, ani Pańscy Studenci, nie będzie musieli pękać ze śmiechu. Ten program był w pierwotnym założeniu przeznaczony dla amatorów i tłumacząc go biorę to założenie jako jeden z priorytetów.
Lizusów nie lubię, a nawet ich tępię. Nie muszę się dowartościowywać Pańskimi listami z wykrzyknikiem na wstępie, bo wiem, ile pracy włożyłem w tłumaczenie i ile jeszcze będę musiał w nie włożyć.
Moja pomoc na forum nie jest moim obowiązkiem. Jeśli moje porady się Panu nie przydają, to po prostu - nie musi ich Pan czytać.
Proszę sobie podarować kolokwializm i ludyczność wypowiedzi przy następnej okazji.
Pozdrawiam,
Gootector
Comments
Jeszcze jedna rzecz, Panie "zielony". Wie Pan, jak poznałem, że mam do czynienia z trollem?
1. Chciał Pan za wszelką cenę zaznaczyć swoją pozycję na forum.
2. Chciał Pan udowodnić swoim hejtem, że czcionka nutowa, która została opracowana dla profesjonalistów jest nic nie warta.
3. Chciał Pan na siłę udowodnić mi, że posiada Pan wykształcenie muzyczne. Chociaż dalsze posty pokazały, że jednak jest ono wątpliwe. Cóż - dałem Panu rozwinąć skrzydła.
4, Ostania rzecz z tych ważnych: od kiedy to rok akademicki trwa w środku sierpnia?
Przy następnej okazji radziłbym się każdemu zastanowić, co jest celem jego zapisania się na forum.
Pozdrawiam,
Gootector
Mało wniosę chociaż nikt nie jest bez winy. Wiem zaraz mi się oberwie :D Lecz aż nie mogłem się powstrzymać. Od kiedy rozpoczynanie listu od wykrzyknika jest złe? Mnie tak uczono w szkole. No ale mogę się mylić.
In reply to Mało wniosę chociaż nikt nie by Damian Konrad …
Opierdziel by się przydał... Jednak kto pyta - nie błądzi :D
Mnie też w szkole uczono wielu przeróżnych głupot, które zostały potem skorygowane przez życie. No ale do rzeczy.
Stawianie wykrzyknika na wstępie oficjalnego listu/e-maila/tematu na forum/itd. jest zbyt nachalne, zbyt emocjonalne, może być odebrane jako atak na drugą osobę lub chęć zwrócenia na siebie uwagi.
Tutaj jest ciekawa dyskusja na ten temat:
http://www.goldenline.pl/grupy/Zainteresowania/savoir-vivre-czyli-sztuk…
Poradniki:
https://dobryslownik.pl/kompendium/regula/350/
8. Kwestie edycyjno-interpunkcyjne
a) Zwrot powitalny kończymy przecinkiem, gdy piszemy do osoby obcej lub takiej, z którą jesteśmy na pan/pani. W korespondencji prywatnej możemy użyć wykrzyknika.
b) Jeśli postawiliśmy przecinek, wtedy dalszą cześć maila piszemy od małej litery. Jeśli postawiliśmy wykrzyknik — od wielkiej. Niektórzy również po przecinku rozpoczynają kolejny wiersz od wielkiej litery (jakieś znaczenie mają tu wpływy języków obcych), nie zalecamy takiego postępowania.
http://www.jaknapisac.com/jak-napisac-list/
5.Nagłówek listu zamyka się wykrzyknikiem (np. „Drogi Marku!”, „Kochana Mamo!”) lub przecinkiem (np. „Szanowni Państwo,”, „Szanowna Pani Dyrektor,”). W pierwszym przypadku, pierwsze zdanie po akapicie zaczyna się wielką literą. Natomiast gdy nagłówek kończy się przecinkiem, pierwsze słowo we wstępie listu powinno być napisane małą literą. Wykrzyknik wskazuje na obecność emocji, dlatego w listach oficjalnych używa się przecinka;
Pozdrawiam,
Gootector